Od stereotypów ciężko uciec – z niektórymi jednak warto walczyć.
Dla inwestora, który nie jest z branży, bardziej znacząca jest funkcja i bryła budynku – dlatego może pokusić się o stwierdzenie, że architekt jest ważniejszy od konstruktora, co niekoniecznie jest prawdą.
To prawda, że im coś jest prostszego, tym murarz może być bardziej zadowolony – natomiast ambitniejsze zadania z pewnością docenią murarze-artyści, dla których satysfakcja z wykonanego zlecenia może przemienić się w pewne twórcze spełnienie: wszystko zależy, naturalnie, od osobistego podejścia osoby budującej do swojej pracy.
Rzadko zdarza się, by funkcja estetyczna wyparła finanse – większość patrzy na koszty, i to niewiele ma wspólnego ze stereotypem. Często pojawiają się przez to negocjacje cenowe, które ze pewnych względów dla projektantów mogą być zupełnie niezrozumiałe.
Popularnym stereotypem jest ten mówiący o tym, że projekt domu z poddaszem użytkowym spowoduje większe koszty niż projekt domu parterowego – z założeniem, że oba projekty mają ten sam metraż. Jest to krzywdzący stereotyp, który niewiele ma wspólnego z prawdą. Wystarczy spojrzeć, jak wielką powierzchnię dachu musimy stworzyć przy projektach domów parterowych i o ile większe fundamenty muszą powstać – a są to niewspółmiernie większe koszty od, na przykład, dodatkowych ścian.
Niezupełnie prawdą jest także to, że na wąskich działkach nie możemy stworzyć komfortowego i funkcjonalnego domu – ten stereotyp odchodzi jednak w niepamięć, zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę mnogość rozwiązań.
Błędnie określamy także dom „nowoczesny” – nie oznacza to wcale, że mamy do czynienia z prostą bryłą i dużą ilością szkła i stali. Jest to pewien typ domu nowoczesnego, ale najważniejsze powinny w nim być zastosowane – nowoczesnej – technologie.