W życiu podejmujemy wiele różnych wyborów co do zakupów, sposobu oszczędzania, inwestycji. Mówi, się, że każda większa kwota, którą przeznaczamy na jakiś określony cel jest inwestycją. Nie od dziś wiadomo, że dom jest dużym wydatkiem. A czy można go nazwać konkretnie inwestycją?
Często twierdzimy, że inwestycją jest po prostu ulokowanie w czymś swoich środków i czekanie na dobrą chwilę, by je odzyskać i to z nadwyżką. Możemy inwestować w akcje, w nieruchomości, w edukację. Czy jednak dom, kupiony czysto do własnego użytku jest inwetycją? W tym rozumieniu nie. Jeżeli chcemy go samodzielnie użytkować, to prawdopodobnie oszczędności, jakie później dzięki niemu uzyskamy, nigdy nie pozwolą nam pokryć kwoty, którą za niego pierwotnie wydaliśmy, co tu dopiero mówić o kwocie wyższej.
Podejście takie sprawdza się dopiero w sytuacji, gdy dom taki ewidentnie planujemy odsprzedać, i mieć z tego zysk. Jednak i to nie zawsze się sprawdza.
Z drugiej strony inwestując w cokolwiek innego, też nie mamy gwarancji, że odzyskamy to, co zainwestowaliśmy. Też może to długo trwać i też być może taki moment dla nas nigdy nie nastąpi. Patrząc od tej strony dom zdecydowanie może być inwestycją.
Jednak prawdopodobnie to, co tutaj liczy się najbardziej to nasze zamiary. To one determinują to, czy coś będzie inwestycją, czy tylko wydatkiem. Jest to tak samo kwestią indywidualnego podejścia i tego jak my sami taki zakup nazwiemy. Jeśli ocenimy go, jako inwestycję, automatycznie będziemy się starali, by tak było i albo szczególnie zadbamy o oszczędzanie, albo weźmiemy pod uwagę sprzedaż w dłuższym czasie. Jeśli nazwiemy zakup domu wydatkiem, to tak też będzie. Stanie się on dla nas tylko czymś generującym kolejne wydatki. Wszystko więc zależy od indywidualnego podejścia i myślenia. Dlatego kupując dom, warto zadać sobie pytanie, po co to robimy i jakie do tego mamy podejście. Może to w znacznej mierze wpłynąć na nasze późniejsze życie.