Kto nie marzył kiedyś o własnym domu? O rozległej przestrzeni. Pięknych łąkach. Własnym kawałku nieba... I o odpowiedniej odległości od wścibskiego sąsiada (bez potrzeby odgradzania się trzymetrowym bukszpanowym żywopłotem).
Ah. "Cud nad Wisłą", rzekłoby się. Cud? Myślę, że to wcale nie musi pozostawać w naszych głowach. Dosłownie - "pozostawać". Realizacja własnych marzeń wcale nie musi być taka trudna, jak mogłoby się z początku wydawać.
Mówi się, że "prawdziwy mężczyzna" musi w przeciągu swojego życia spłodzić syna, wybudować dom i zasadzić drzewo. Ale czy ktoś kiedyś powiedział, że musi to zrobić własnymi rękoma? Nie przypominam sobie, lecz głowy, ani nawet ręki w tym temacie uciąc sobie nie dam.
Nie jest dużym problemem oddać projekt domu w ręcę biegłego i sprawnego specjalisty architekta. No. Może z wyjątkiem wiosny, gdy architekci, i wszelkiej maści projektanci wnętrz czy fachowcy od remontów i prac budowlanych mają ręce pełne roboty - ponieważ wszyscy wokoło budzą się ze snu zimowego o pięknej architekturze.
Nie należy jednak wtedy rozpaczać, gdy architekt w pośpiechu rzuca nam: "proszę zadzwonić do mnie za dwa miesiące, gdyż nie mam czasu otworzyć nawet państwa maila" albo "czy mogę zjeść zupę, jak z panią rozmawiam?". Wiem. Niewiarygodne. Ale z życia wzięte.
Przeglądając sieć nierzadko natkniemy się na gotowe projekty domów, co na pewno nasz zapracowany niemogący skonsumować w spokoju posiłku architekt przywita z ogromną radością i ulgą(może uda mu się wtedy zaoszczędzić trochę czasu na drugie danie). Projekty domów jednorodzinnych, wielorodzinnych, adaptacje wszelkiego sortu sypią się sieci, jak "z rękawa". Przyjrzyjmy się im. Jeśli nawet nie znajdziemy idealnego projektu, to może chociaż odrobinę się nimi zainspirujemy, co ułatwi nam potem późniejszą pracę z architektem.